POWRÓT DO DZIAŁU "KSIĄŻKI"


 

KSIĄŻKI OMÓWIONE W NUMERZE 13 „MY, SYBIRACY”



 

HRYCIUK Grzegorz: Polacy we Lwowie 1939-1945. Życie codzienne, W-wa 2000, ss. 430, Książka i Wiedza.

Książka oparta na źródłach niemieckich, ukraińskich, radzieckich i polskich, traktująca o historii Lwowa i życiu jego mieszkańców: warunkach bytowych, życiu kulturalnym, politycznym i społecznym. Opisane są także skomplikowane stosunki narodowościowe, ujawniono wiele nieznanych faktów i wydarzeń. (Z opisu w książce)

 

KOMINIAK Danuta: wybór wierszy i układ: Poezja sybiracka, W-wa 2000, ss. 456, wydany przez Komisję Historyczno-Kulturalną Warszawskiego Oddziału Związku Sybiraków, (15 zł).

W zbiorze zamieszczono „może 5 do 10% wszystkich wierszy, które powstały w dniach poniewierki, na zesłaniu, w łagrze, w więzieniu” – jak we wstępie pisze pani Kominiak. Autorami są znani i nieznani Sybiracy, a także nie-sybiracy. Ze znanych to oczywiście Marian Jonkajtys, Stanisława Wiatr-Partyka, Wiesław Krawczyński, Anna Rudawcowa, Anna Andrzejewska-Heinrich, Zofia Metelicka i inni. Z łódzkich autorów można wymienić m.in. Tadeusza Szymańskiego, Swietłanę Niewiadomską, Teofilę Kieruzel, Ryszarda Marcinkowskiego, Helenę Wendorf, Cypriana Masłowskiego. Są też przepiękne wiersze Jerzego Michotka, Mariana Hemara, Kazimiery Iłłakowiczówny, Beaty Obertyńskiej i in.

Książkę można zakupić w Warszawskim Oddziale Związku Sybiraków, ul. Grzybowska 77, pok. 66.

 

KOPERSKI Romuald: Pojedynek z Syberią, Gdańsk 2000, wyd. III, ss. 226, „Stratus” i in.

Jest to relacja z ekspedycji samochodowej, wiodącej z Zurychu do Nowego Jorku przez Syberię, Alaskę, Kanadę i prawie całe terytorium USA. Nikt wcześniej nie przebył tej trasy samochodem, autor podróżował więc bez szczegółowych map i informacji.

Pojedynek z Syberią jest przede wszystkim relacją z najtrudniejszego etapu, biegnącego przez tereny byłego ZSRR, relacją bardziej opowiedzianą niż opisaną. Nie brakuje w książce opisów niesamowitych przygód, które musiały przytrafić się w kraju nie dającym szans przetrwania przeciętnemu turyście. Dzięki Koperskiemu w domowym zaciszu możemy ekscytować się dziką przyrodą, egzotyczną kulturą i niezwykłą przygodą. (Z opisu w książce) Od siebie pragnę dodać, że książka stanowi doskonałe tło, nie tylko w sensie przyrody i krajobrazów, w jakim dane było polskim zesłańcom zmagać się i egzystować.

 

RAUTSZKO Janusz: Ślady miękkich łap (opowieść o tragicznych losach polskiej rodziny kresowej. Historia niejednej rodziny...), Szczecinek 2000, ss.141, Fundacja „Nasza Przyszłość”.

Jest to niezwykle wzruszająca, autentyczna opowieść o losach pewnej rodziny, której szczęście zostało brutalnie przerwane przez wojnę i podeptane przez wyznawców stalinowskiej filozofii śmierci. To Golgota Wschodu widziana oczami ojca, matki i czwórki dzieci. Choć na ten temat zapisano już wiele stron, właśnie w tej książce Czytelnik znajdzie mało znany opis życia polskich jeńców w obozie w Ostaszkowie i pozna wiele nieznanych dotąd epizodów z życia zesłańców, którzy swoje losy złożyli w świętym ręku Bożej Opatrzności. Tyle z opisu w książce.

Ojciec 13 kwietnia 1940 r. wyrusza z Ostaszkowa w ostatnią swoją drogę, matkę z czworgiem dzieci Sowieci wywożą z Chinoczy, pow. Sarneński, najpierw do Milutinki w kokczetawskim obwodzie w Kazachstanie, a potem przewożono ich jeszcze wiele razy, by w końcu przetransportować przez Morze Aralskie w okolice Czymkientu, do kołchozu Kizył-Dała. W czymkienckim szpitalu umiera z głodu i wycieńczenia matka. Czwórka sierot rusza przed siebie w świat i od niechybnej śmierci lub wynarodowienia ratuje ich przypadkowo napotkana Polka, pani Zofia Cymbaluk, współorganizatorka Polskiego Domu Dziecka w Sajramie koło Czymkientu. W 1946 r. wraz z dziećmi z innych Polskich Domów Dziecka w ZSRR czwórka naszych sierot dociera do Polski, do Gostynina i do 1953 r. przebywa w PDD im. Stefana Starzyńskiego w Kłodzku.

 

ŚWIDERSKI Józef: Śmierć na czarnoziemie, Łódź 2000, ss. 91, wydanie autorskie (10 zł).

Ludność Podola, a w danym wypadku – Kamieńca Podolskiego, skąd pochodzi Autor, podobnie jak znaczna część ludności Ukrainy niełatwo poddawała się komunistycznemu porządkowi porewolucyjnemu, a zwłaszcza kolektywizacji. Z tego m.in. powodu, pomimo nadzwyczaj urodzajnych ziem, szczególnie lata 1932–1933 – to lata zaprogramowanego przez ustrój komunistyczny głodu
i śmierci milionów mieszkańców. Autor jako kilkunastoletni wówczas nadzwyczaj spostrzegawczy młodzieniec wszystko to obserwował, a także doświadczał i skrzętnie „notował” w pamięci, a dziś opisuje.

Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny Ukrainy w RP – Dmytro Pawłyczko uznał książkę Józefa Świderskiego za godną przetłumaczenia na język ukraiński i wydania jej także np. w Kijowie.

Książkę można nabyć u Autora w Łodzi, ul. Aleksandrowska 20 m. 53. Widziałem ją także w kilku łódzkich księgarniach.

 

WIERZBICKI Marek: Polacy i Białorusini w zaborze sowieckim, Warszawa 2000, ss. 336, Volumen.

We „Wstępie” tak Autor charakteryzuje książkę: „Ma ona na celu ukazanie stosunków polsko-białoruskich w latach 1939–1940 na Kresach Północno-Wschodnich II Rzeczpospolitej, okupowanych przez ZSRR. Chodzi przy tym o przedstawienie relacji pomiędzy Polakami a Białorusinami na szczeblu lokalnym, a więc wsi, gminy czy powiatu. Specyfika stosunków polsko-białoruskich polegała na tym, że podziały narodowościowe nakładały się tutaj na podziały społeczne. Elity ekonomiczne (ziemianie) i społeczno-polityczne (korpus urzędniczy, nauczyciele, oficerowie Wojska Polskiego, księża) ziem północno-wschodnich II RP miały przede wszystkim polski charakter. Dominację Polaków wzmacniał głównie chłopski charakter społeczności białoruskiej, pozbawionej warstw średnich, ze stosunkowo nieliczną inteligencją. Tak więc zamożność i bieda – zwłaszcza w relacjach pomiędzy ziemiaństwem a chłopstwem – często pokrywały się tam z przynależnością narodowościową: polską lub białoruską. Rządy sowieckie przyniosły radykalną zmianę w położeniu ludności polskiej i białoruskiej niejako odwracając – szczególnie w pierwszym okresie – ich dotychczasowe role. Warunkowało to odmienną ocenę polityki sowieckiej w środowiskach polskich i białoruskich. Jednym z najważniejszych pytań, na które próbowałem odpowiedzieć, było zagadnienie stosunku Białorusinów do państwowości polskiej, jak również do tych Polaków, którzy byli ze strukturami tego państwa związani lub utożsamiani przez otoczenie i władze sowieckie.”

 

WYSOCKI Walerian: W tajdze i na stepach, Lublin 2000, ss. 110, wydanie autorskie (10 zł).

Rodzina została deportowana 10 lutego 1940 r. do archangielskiej tajgi z Chwałowa, a Autor – z Wołkowyska, gdzie mieszkał na stancji i uczęszczał do gimnazjum. Trasa deportacji: Wołkowysk, Baranowicze, Wołogda, Niandoma, Plesieck, Oboziersk, Kodino. Potem saniami do Wierchowia i Szomb-Oziera (wcześniejsza nazwa: Spiecposiołok nr 68). Opis życia i pracy w archangielskiej tajdze. Autor wymienia ponad 100 nazwisk Polaków z tej ostatniej miejscowości. Tu umiera umęczona matka. W sierpniu 1941 r., czyli po amnestii, rodzina przemieszcza się do południowych rejonów Kazachstanu,
w okolice Dżambułu. Zamieszkują w aule Bierlesu-Enbiek i pracują w kołchozie. Szczegółowe opisy życia i zwyczajów miejscowych Kazachów. W 1942 r. umiera ojciec. Brat wstępuje do Armii gen. Andersa. W 1944 r. Autor zaciąga się do Polskiego Wojska i w jego szeregach dociera do Polski. Z sześciorga zesłanych osób dwie zmarły na zesłaniu, a brat poległ w Normandii.

W 2001 r. książkę można było kupić u Autora w Lublinie, ul. Malickiego 3, oraz w kiosku oo. salezjanów w Łodzi przy ul. Wodnej.

 

W serii wspomnieniowej „TAK BYŁO... SYBIRACY”, zapoczątkowanej przez Komisję Historyczną Oddziału Krakowskiego Związku Sybiraków w 1995 r. ukazało się już 7 tomów (!). Niemal kompletną tę serię oraz wszystkie inne publikacje wydane dzięki staraniom Komisji Historycznej przekazała w darze dla „Biblioteki Sybiraka” w Łodzi jej przewodnicząca – p. Aleksandra Szemioth. Jako animator tej biblioteki składam tą drogą Szanownej Donatorce serdeczne podziękowanie.

Zamieszczam krótkie noty o ww. pozycjach. Wszystkie nw. książki można nabyć w siedzibie Komisji Historycznej ZOZS w Krakowie, ul. Rzeźnicza 2, w czwartki, w godz. 16-18.

 

Tom 2: Dzieciństwo na Syberii, Kraków 1996, ss. 273 (12 zł).

Są to wspomnienia trzech autorów, którzy w czasie zsyłki mieli po 7, 8 i 15 lat.

BARTOSZEWICZ Romuald: Gdzieś w Kazachstanie 1939–1946 ss. 123.

Na wstępie Autor opisuje swoje dzieciństwo w Stołpcach nad Niemnem. Po aresztowaniu przez NKWD w grudniu 1939 r. ojca, zwrotniczego PKP, matka z synem przenoszą się do dziadków w Lidzie. I był to zasadniczy błąd, bowiem wraz z nimi 12 lutego 1940 r. zabrano na zesłanie również babkę i dziadka, także kolejarza PKP. Tuż przed „gwizdkiem” pociągu zwolniono staruszków z wywózki. Jednak babka bez wiedzy dziadka zmieniła decyzję i po raz drugi znalazła się z koszykiem wiktuałów w wagonie, obok córki i siedmioletniego wnuczka. Żałowała później tego kroku, a i dziadek długo nie mógł jej tego wybaczyć. I w ten sposób autor z mamą i babką znalazł się na zsyłce w Północnym Kazachstanie, na stacji Tukuszy, niedaleko Pietropawłowska. Oczekując na przewiezienie Polaków ze stacji kolejowej do kołchozów i sowchozów, malec nieopatrznie wpada pod koła ciężarówki i zostaje przewieziony do odległego szpitala w Połudinie. Po kilkutygodniowym leczeniu chirurg, a jednocześnie ordynator – Skworcow, wraz z żoną lekarką Walą zabierają polskie dziecko do własnego domu i przez kolejnych kilka tygodni opiekują się nim pieczołowicie, jak własnym synem. Rosjanie, ale jakie mieli złote serca, wspomina z czułością autor. Mama i babka znajdują się w tym czasie w kołchozie Leninka. Po całkowitym wyleczeniu i odżywieniu dziecka babka przyjeżdża do Połudina i odbiera wnuka, dziękując lekarzom za wszystko. Autor poznaje nowe środowisko w Lenince i szybko zdobywa przyjaźń miejscowych dzieci. Interesuje się szczegółowo rodzajami i technologią tutejszych budowli, jak np. ziemianek, studni. Co ciekawe, okazuje się, że tamtejsze władze w ogóle nie interesują się życiem Polaków. Nie zmuszano np. dorosłych do pracy, a dzieci do nauki w szkołach. Dopiero jak Polakom kończyły się rzeczy nadające się do wymiany na żywność, to wówczas sami zaczęli się rozglądać za pracą. Sytuacja ta zmieniła się diametralnie po rozpoczęciu wojny niemiecko-radzieckiej. Wówczas każda para rąk była cenna na wagę złota. Dalej autor opisuje ciągłe kłopoty rodziny ze znalezieniem jakiegoś kąta do zamieszkania. Po prostu wyrzucano ich z mieszkań, jeżeli gospodarze nie uzyskali za mieszkanie takich opłat lub ekwiwalentu, jaki sobie życzyli. Szybko okazało się, że aby mama
i babka mogły w miarę spokojnie, ciężko pracować na chleb, nasz autor musiał podjąć wiele obowiązków domowych, a w tym najważniejszy, zaopatrzenie w opał – w upalne dni lata (temperatura często dochodziła do 30-40 C) i w mroźne zimy (do –40-45 C). Z tymi obowiązkami radził sobie malec doskonale. Radził jak potrafił także wtedy, kiedy musiał pomagać w wyżywieniu pracujących dwóch kobiet, często chorych i słabych. Samego również choroby nie omijają. Czytając to opowiadanie stają mi przed oczami moje zmagania podczas sześcioletniej zsyłki w Kazachstanie. Tego nie da się streścić, to trzeba przeczytać. Na zakończenie pragnę dodać, że w związku z ciągłymi zmianami pracy mamy i babki – od Pietropawłowska poprzez Szczuczyn-Kurort, Borowoje aż do Akmolińska, od budowy Karagandyjskiej Żelaznej Drogi, w tym także kolei Akmolińsk–Kartały poprzez różne prace w kołchozach, to wszystko zmuszało malca do pomijania okresu młodzieżowego. Po prostu dziecko stawało się człowiekiem dorosłym. Sposób myślenia, konieczność sprostania wielu obowiązkom i w ogóle sposób bycia dziesięciolatka obcemu obserwatorowi jawiły się jako znamienne dla osoby dorosłej, odpowiedzialnej, ogarniającej umysłem i czynami wszystko wokół siebie i całego otoczenia. Bodaj Niekrasow w literaturze rosyjskiej przytacza przykład chłopca, który mając chyba lat dziesięć–dwanaście ze zdziwieniem odpowiada jakiemuś korespondentowi, że ten ma przed sobą dorosłego już mężczyznę (mużika), a nie chłopczyka (parniszkę). Na pytanie tegoż korespondenta, czy u ojca duża rodzina (a u otca – to bolszaja siemja?), odpowiada, że owszem duża, ale z mężczyzn to tylko ojciec i ja (siemja to bolszaja, no mużikow to – otiec mój, da ja) i dalej pogonił konika, który ciągnął furę drzewa. W opowiadaniu Bartoszewicza odczytuję, że na zesłaniu on czuł się mężczyzną odpowiedzialnym, może także za przeżycie matki i babki.

 

GURDAK Marian: Moje przeżycia. Dzieciństwo na Sybirze, ss. 46.

Pięcioosobowa rodzina urzędnika wojskowego ewakuuje się przed Niemcami z Miechowa na Kresy Wschodnie. Rosjanie i Niemcy tworzą we Włodzimierzu Wołyńskim listy chętnych do wyjazdu do strefy niemieckiej. Według tych list NKWD wywozi Polaków, a więc i rodzinę Gurdaków na Sybir, do posiołka Bieriegajewo, będącego obozem NKWD w obwodzie nowosybirskim. Inne, sąsiednie obozy to Tajga i Kica. Jako piętnastolatek pracuje przy wyrębie lasu, na sianokosach i w brygadzie naprawy torów kolejowych. Pożywienia szuka wszędzie, a późną jesienią także na kartofliskach. Wszyscy walczą z plagą pluskiew. Poprzez strajki Polacy skutecznie walczą także o lepsze traktowanie robotników leśnych. Po ogłoszeniu amnestii cała rodzina z wielkimi perypetiami podąża transportem kolejowym na południe do Taszkientu, w pobliże wojskowych ośrodków koncentracji Armii gen. Andersa. W drodze umiera ojciec. Wszyscy pozostali chorują na tyfus. Pojedynczo wszyscy wychodzą ze szpitala w Samarkandzie i cudem, dzięki Opatrzności Boskiej, są znowu razem. Pomimo kurzej ślepoty, zbyt małego ciężaru ciała i ogromnego wycieńczenia Autor został przyjęty do Polskiego Wojska i poprzez Morze Kaspijskie przedostał się do Persji. Potem walczył na wielu frontach we Włoszech, by po demobilizacji osiąść i założyć rodzinę w Wielkiej Brytanii.

 

WOJNAR Eugeniusz: Dzieciństwo w tajdze i stepie (fragment wspomnień), ss. 90.

10 lutego 1940 r. ośmioletni wówczas Gienek wraz z rodzicami i starszym bratem zostają przez NKWD deportowani na Syberię do Omska. Potem przez 3 dni przy siarczystym mrozie wieziono ich na północ, 600 km od Omska. Na dużej polanie o nazwie „Bolszaja Pristań” w trzech barakach „zakwaterowano” 140 rodzin polskich zesłańców. Dzieci, w tym także Gienek, uczyły się przetrwania w warunkach tajgi syberyjskiej. Latem, aż do późnej jesieni, żywią się owocami leśnymi, grzybami i rybą złowioną w rzekach. Mama potajemnie dorabia na życie szyjąc Rosjankom suknie i inną odzież. W tym celu wymykała się do sąsiedniej wsi Nowo Jagodnej. Zdaje sobie sprawę, że jest to przez NKWD zakazane, ale jej udaje się oszukiwać NKWD. W pewnym okresie zaczął obowiązywać nowy regulamin w stosunku do polskich zesłańców. W myśl przepisów dzieci do 12 lat muszą uczęszczać do szkoły rosyjskiej, a powyżej tego wieku – muszą pracować. Dzień 22 czerwca 1941 r., kiedy na ogólnym zebraniu naczelnik NKWD ogłosił, że dotychczasowy sojusznik – Niemcy – napadł na ZSRR, był dla Polaków z Dużej Przystani dniem szczególnie tragicznym. NKWDziści widząc, że Polacy cieszą się wiadomością o wojnie, natychmiast aresztowali 80 mężczyzn i wywieźli ich na północ, „na białe niedźwiedzie”. Nawet amnestia dla Polaków, ogłoszona tu w pierwszych dniach września 1941 r. (na podstawie układu Sikorski–Majski) nie objęła wszystkich polskich obywateli. Polakom podejrzanym nadal nie wolno było opuszczać miejsca zamieszkania. „Podejrzanymi” byli wszyscy ci, którzy albo sami walczyli z bolszewikami w 1920 r., albo byli krewnymi wówczas walczących. Po nieudanej próbie dostania się do Armii gen. Andersa rodzina Wojnarów osiedliła się najpierw w Kazachstanie, a po dwóch latach wyjechała na Ukrainę. Do Polski repatriowała się w 1946 r.

 

Tom 3: Polki na Syberii, Kraków 1997, ss. 299 (12 zł).

Trzy autorki – Maria Aulich ze Lwowa, Michalina Habaj z osady Nowiny na Wołyniu, Wanda Drozdowa ze Lwowa – trzy relacje, trzy różne losy Polek wywodzących się z odmiennych środowisk, różniących się pod wieloma względami. Przedstawione w książce pamiętniki i wspomnienia składają się na obraz kobiecych losów na wygnaniu. Pracując ponad siły w ekstremalnych warunkach, głodując i marznąc, walczyły o przetrwanie nie tylko własne, ale i najbliższych. Zachowały przy tym godność osobistą, wrażliwość na piękno surowej przyrody, przyjazny stosunek do ludzi.

Wciągnięte w tryby historii, trzy Polki doświadczyły wszystkich skutków totalitarnego systemu – od łagrów jako konsekwencji odmowy przyjęcia sowieckiego paszportu, po żołnierskie trudy, frontowe niebezpieczeństwa i niełatwe losy powojenne. (Ze Wstępu w książce)

 

Tom 4: WOJTYSIAK Eugeniusz: Opowieści skazańca z Kołymy, Kraków 1998, ss. 188 + zdjęcia + dokumenty + mapa na i z zesłania (12 zł).

Dzieje Autora zasługują na szczególną uwagę ze względu na miejsce uwięzienia, w otoczonych najgorszą sławą łagrach Kołymy.

Nietypowy był też powód aresztowania – przynależność do podziemnej organizacji, utworzonej na byłych polskich Kresach, już po ich przyłączeniu do Związku Radzieckiego w 1944 r.

Grupa młodzieży miała odwrócić nieubłagany bieg historii i zachować polskość tych ziem. W tym celu powstał Związek Obrony Wolności, o którego istnieniu nie wiedziano w powojennej Polsce, a i obecnie informacje o nim są nieliczne.

W 1948 r. KGB wykryło Związek Obrony Wolności, a jednym ze skazanych był Eugeniusz Wojtysiak. Otrzymał wyrok śmierci. Miał wówczas 22 lata. Wyrok zamieniono na 25 lat łagrów i dożywotnie zesłanie. Po śmierci Stalina karę ponownie zmniejszono. Zdołał przeżyć i wrócił do Polski w 1956 r.

Oprócz opisu najtrudniejszych doświadczeń skazańca znajdzie w nich Czytelnik wielką wrażliwość Autora na surowe piękno arktycznej przyrody, a również życzliwą pamięć o spotkanych tam ludziach. (Ze Wstępu w książce)

 

Tom 5: Różne losy zesłańców, Kraków 1999, ss. 160 (12 zł).

Autorzy wspomnień, a było ich trzech, należeli do różnych kategorii dyskryminowanych, a czas ich przetrzymywania w ZSRR przypadł w różnych okresach. I tak:

KOZIŃSKI Jerzy (Wspomnienie z pobytu na Syberii i Ukrainie 1940–1946, ss.71). W wieku 14 lat został wraz z matką wywieziony w czerwcu 1940 r. z okolic Tarnopola. Transport trafił na Ural, a deportowani mieli – wg terminologii radzieckiej– status „spec przesiedleńców” przetrzymywanych pod nadzorem służb NKWD.

THUGUTT Bohdan (Wspomnienia z internowania w ZSRR, ss. 68), oficer Armii Krajowej, był aresztowany przez NKWD w 1945 r. w Krakowie i wywieziony do Krasnowodska w Turkmeńskiej Republice Radzieckiej, a później został przetransportowany na Kaukaz. Przebywał w łagrach do 1948 r. jako jeniec wojenny.

ZAJĄCZKOWSKI Konrad (Moja droga do II Korpusu, ss. 4), został aresztowany przez NKWD w końcu grudnia 1939 r. w Rohatynie koło Lwowa i jako rzekomego szpiega skazano go na 8 lat obozu karnego. Przebywał w kilku łagrach na północy ZSRR. Ostatnim z nich była Workuta, skąd został uwolniony w wyniku tzw. amnestii z 1941 r. Dotarł do armii gen. Andersa na południu ZSRR. Został ewakuowany na Bliski Wschód i przeszedł z II Korpusem jego szlak bojowy. W maju 1947 r. powrócił do ojczyzny. (Z Wprowadzenia w książce).

Tom 6: KUCZEWSKA Ludwika: Biali niewolnicy, Kraków 2000, ss. 398 (15 zł).

Nadany przez Autorkę tytuł – BIALI NIEWOLNICY – w pełni oddaje treść opisu długich lat udręki w łagrach i na zesłaniu.

Z bardzo szczegółowej relacji wyłania się obraz całkowitego zniewolenia ludzi i ich katorżniczej pracy w ekstremalnych warunkach klimatycznych i bytowych. Polscy zesłańcy byli niewolnikami sowieckiego reżimu.

Losy Ludwiki Kuczewskiej są szczególne. Aresztowana w grudniu 1939 r. na Wileńszczyźnie, była więziona przez pół roku w Wilejce, skąd z pięcioletnim wyrokiem trafiła do łagrów w rejonie Karagandy (centrum Kazachstanu). Zwolniona na mocy amnestii po układzie Sikorski–Majski, trafiła do północnego Kazachstanu. Następnie dotarła na południe ZSRR, gdzie w Aszchabadzie pracowała w Polskim Domu Dziecka utworzonym przez Polską Ambasadę w Kujbyszewie. Po zerwaniu stosunków polsko-sowieckich została aresztowana i za odmowę przyjęcia sowieckiego obywatelstwa skazana ponownie na dwa lata łagru. Jej losy wyjątkowo obejmują niemal wszystkie formy prześladowań sowieckich stosowanych wobec Polaków. Ludwika Kuczewska przetrwała je z wielkim hartem ducha, wykazując niezwykłą dzielność.

Nietypowym był także jej powrót do kraju – wydostała się z ZSRR na własną rękę.

Na dołączonej mapie ZSRR Redakcja wytyczyła długą drogę Ludwiki Kuczewskiej – z więzienia w Wilejce do obozów KARŁAGU koło Karagandy, inne trasy przebyte po rozległych obszarach azjatyckich oraz jej szlak powrotny do kraju. (Ze wstępu „Od redakcji”).

Ciekawa rzecz, że Autorka nie zetknęła się z inną, niemal historyczną postacią – Hanką Ordonówną (Weroniką Hort), która z dziećmi z tegoż Polskiego Domu Dziecka w Aszchabadzie wyjechała do Persji prawdopodobnie w tym czasie, kiedy Ludwika Kuczewska była kierowniczką tego Domu Dziecka. Wyjechała przez Badżigiran do Meszhedu.

Sądzę, że na koniec warto przytoczyć jakże znamienne przemyślenia Ludwiki Kuczewskiej tuż po opuszczeniu „domu niewoli”: „Oto sześć lat ogromnych, niby całe wieki, lat niewoli, głodu, zimna, poniewierki, upodlenia, wyniszczającej pracy, współżycia ze światem przestępczym, jak najstraszniejsza burza przewaliło się nade mną i odeszło gdzieś daleko, a ja niby rozbitek tej burzy znalazłam się znów na spokojnym i cichym brzegu. O Boże!!! Czy można wyobraźnią ludzką objąć takie wydarzenia niewiarygodne? A może to jest miraż, fatamorgana, która rozpłynie się za chwilę?”

 

Tom 7: Wywiezione do Kazachstanu (1940–1946), Kraków 2001, ss. 350 (16 zł).

W tym tomie prezentowane są wspomnienia trzech Autorek.

BYSTRZYCKA-KOZERA Wieńczysława (Kazachstan w moich wspomnieniach, ss. 66).

Jest to zwięzła relacja retrospektywna, w której Autorka (ur. w 1928 r.) świadomie unikała emocjonalnego podejścia do kazachstańskiej, tragicznej przeszłości. Umarły tam z głodu jej matka i babka, a starsze rodzeństwo – brat i siostra – odeszli do polskich formacji wojskowych. Została sama
z młodszą siostrą. Obydwie niedorosłe, bezbronne wobec głodu i nędzy, przetrwały cudem. W grudniu 1944 r. razem z innymi Polakami zostały przetransportowane na Ukrainę, skąd w lipcu 1945 r. wróciły do Kraju. Pomimo założonej powściągliwości, wspomnienia ukazują wyraziście rozmiar cierpienia i doznanych krzywd.

Trudna młodość zahartowała Autorkę wspomnień – po powrocie do Polski, dzielnie pokonując przeszkody, zrobiła dużą karierę naukową, uwieńczoną tytułem profesora zwyczajnego.

STRZĘPKA Anna (Transportem na Sybir, ss. 88).

Deportowana do Kazachstanu z matką i siostrą, gdzie przebywała pełne sześć lat. Zachowała ten pobyt w pamięci bardzo dokładnie. Wspomnienia stanowią szczegółowy opis zdarzeń i osobistych przeżyć bardzo młodej dziewczyny (ur. w 1922 r.), zmuszonej do niezwykle ciężkiej pracy fizycznej w zakładach rolnych i przy budowie torów kolejowych. Głód i nędza towarzyszyły rodzinie przez cały czas. Wspomnienia są napisane żywo i barwnie. Wyłania się z nich obraz życia i zmagań także innych rodzin polskich, skazanych na taki sam los. W przetrwaniu pomogła Autorce głęboka wiara w Opatrzność, która nie zawiodła. Do Polski powróciła w 1946 r.

TUCZYŃSKA Jadwiga (Pamiętnik z pobytu w Kazachstanie w latach 1940–1946, ss. 177).

Autorka (rocznik 1914) została deportowana z matką i wujem, więc czuła się odpowiedzialna także za ich los. Wuj zmarł, niestety, w pierwszym roku pobytu w Kazachstanie.

Jadwiga Tuczyńska wykazała hart i siłę w pokonywaniu trudności zesłańczej egzystencji. Pracowała fizycznie w kołchozie i sowchozie, a także przez jakiś czas jako szwaczka, zajmowała się również organizowaniem sierocińca dla polskich dzieci. Wszędzie była ceniona. Dzięki doświadczeniom w sprawach rolnych – przed wojną prowadziła z mamą rodzinny folwark – osiągnęła wysoką pozycję starszego agronoma w dużym gospodarstwie ogrodniczym.

Wspomnienia te są o tyle wyjątkowe, że rok 1940 opisany jest na podstawie niemal codziennych zapisów pamiętnikarskich sporządzanych na zesłaniu. Ta część wspomnień daje dużo informacji o życiu i sytuacji deportowanych Polaków, ich biedzie i przywarach, charakteryzuje ludzi miejscowych i tamtejszą gospodarkę. Wszystko to napisane jest z dystansem, a miejscami z poczuciem humoru. Autorka wróciła do kraju w 1946 r. (Ze wstępu „Od redakcji”)

 

Seria dokumentacyjna: MATERIAŁY ŹRÓDŁOWE DO DZIEJÓW SYBIRACKICH, ze zbiorów Komisji Historycznej Związku Sybiraków – Oddział w Krakowie, Kraków 1995, ss. 169 (12 zł).

Opierając się na archiwaliach zebranych przez Komisję Historyczną opublikowano 34 różnego rodzaju dokumenty, obrazujące w chronologicznym przekroju wydarzenia związane z dziejami Polaków przymusowo, a rzadziej dobrowolnie osiedlonych w różnych przedziałach czasowych na Syberii.

Najstarsze dokumenty dotyczą losów zesłańców po Powstaniu Styczniowym, najnowsze zaś – żołnierzy Armii Krajowej skazanych na pracę w łagrach NKWD od 1944 roku do pięćdziesiątych lat ubiegłego stulecia.

Ponadto zaprezentowano zbiór fotografii stanowiących niejako materiał ilustracyjny do drukowanych źródeł (na podstawie Wstępu i odredakcyjnej noty).

 

MATERIAŁY ŹRÓDŁOWE DO DZIEJÓW SYBIRACKICH – tom 2, ze zbiorów Komisji Historycznej Związku Sybiraków – Oddział w Krakowie. Listy z Sybiru. Część I. Kraków 1995 (12 zł).

Są to listy z Sybiru, pisane w szczególnie trudnych warunkach zesłańczego lub łagiernego bytowania, na złym papierze, a nawet na brzozowej korze. Listy te, ukrywane przez ich właścicieli w latach milczenia o zesłaniach i katorgach na Sybirze, przetrwały niemal cudem do czasów obecnych.

Są to dokumenty o szczególnym znaczeniu, pisane przez różne osoby i w różnym czasie, także w kilkanaście lat po zakończeniu II wojny światowej, przekazane Komisji Historycznej – ze Lwowa w 1994 r. Dają one w sumie obraz problemu polskiej martyrologii na Wschodzie, co uzasadnia decyzję ich opublikowania (na podstawie odredakcyjnej noty).

 

RATYŃSKI Antoni: Sybiracy. Zesłańcy carscy związani z Krakowem, Kraków 1998, ss. 79 + wkładka fotograficzna (10 zł).

Antoni Ratyński, Sybirak najnowszej generacji, swoim opracowaniem przypomina współczesnemu pokoleniu przodków, wielkich patriotów, którzy za walkę o niepodległość ojczyzny zapłacili utratą wolności osobistej i latami pobytu w carskich więzieniach lub na katordze syberyjskiej. Choć tylko nieliczni z nich urodzili się w Krakowie, to większość znalazła się w nim dopiero po uwolnieniu z zesłania.

Inspiracją dla Autora stały się grobowce dawnych Sybiraków na cmentarzach Krakowa. Potem poszukiwania danych o losach zmarłych Sybiraków Ratyński kontynuował w bibliotekach i archiwach krakowskich. Tak powstał zbiór ponad 110 biogramów Sybiraków, których prochy spoczywają w Krakowie. (Z opisu odredakcyjnego w książce)

Z powszechnie znanych osobistości można poznać bardziej szczegółowo losy takich zesłańców, jak: Jarosława Grottgera – brata malarza Artura, Józefa Kalinowskiego – ojca Rafała, Teodora Korzeniowskiego – Josepha Conrada, Bronisława i Józefa Piłsudskich, Romana Sanguszki, Mariusza Zaruskiego i innych.



<-- Powrót   Ostatnia aktualizacja: 7 marca 2006 r.